Sterta książek do przeczytania wcale nie maleje, na liście "must" co rusz pojawiają się nowe pozycje. Zaległości filmowych coraz więcej. Od planów spotkań "na kawę", "na dobre jedzonko", "na pogadanie" w kalendarzu gęsto. Muzyka wpada w ucho gdzieś w drodze i pomiędzy. A w Ipodzie podcastów na tydzień słuchania bez przerwy... I jeszcze życie codzienne, rozmowy, gotowanie, praca...
Żyję odruchowo i bezrefleksyjnie, przestałam odróżniać to czego mi trzeba od tego, co pojawia się w formie natrętnego chcenia i przymusu.
Tryb wakacyjny czas włączyć... Cisza i tylko to, ważne. A ważne są chmury na niebie, mruczenie kocicy, gotowanie obiadu z Ulubionym, Bach, rozmowa z mamą, hamak z widokiem na zieleń, poranna droga do pracy przez pusty park, karmelowe lody z morską solą...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz