Jutro. Jutro. Jutro... Ma być las, ma być cisza, ma być taras. I nie będziemy się nigdzie spieszyć... Jak ja się cieszę :-)
I tylko jeszcze spakować się trzeba (jak zwykle za dużo i jak zwykle na ostatnią chwilę) i przespać noc, rano do pracy na moment wejść i pozamykać sprawy. A potem zrobić sobie mocnej herbaty i pijąc powolutku poczekać aż Ulubiony przyjedzie i zabierze w zieloność.
czwartek, 28 lipca 2011
środa, 20 lipca 2011
To co ważne
Sterta książek do przeczytania wcale nie maleje, na liście "must" co rusz pojawiają się nowe pozycje. Zaległości filmowych coraz więcej. Od planów spotkań "na kawę", "na dobre jedzonko", "na pogadanie" w kalendarzu gęsto. Muzyka wpada w ucho gdzieś w drodze i pomiędzy. A w Ipodzie podcastów na tydzień słuchania bez przerwy... I jeszcze życie codzienne, rozmowy, gotowanie, praca...
Żyję odruchowo i bezrefleksyjnie, przestałam odróżniać to czego mi trzeba od tego, co pojawia się w formie natrętnego chcenia i przymusu.
Tryb wakacyjny czas włączyć... Cisza i tylko to, ważne. A ważne są chmury na niebie, mruczenie kocicy, gotowanie obiadu z Ulubionym, Bach, rozmowa z mamą, hamak z widokiem na zieleń, poranna droga do pracy przez pusty park, karmelowe lody z morską solą...
Żyję odruchowo i bezrefleksyjnie, przestałam odróżniać to czego mi trzeba od tego, co pojawia się w formie natrętnego chcenia i przymusu.
Tryb wakacyjny czas włączyć... Cisza i tylko to, ważne. A ważne są chmury na niebie, mruczenie kocicy, gotowanie obiadu z Ulubionym, Bach, rozmowa z mamą, hamak z widokiem na zieleń, poranna droga do pracy przez pusty park, karmelowe lody z morską solą...
wtorek, 12 lipca 2011
Weekend w rodzinnym domu
Pobujałam się w hamaku, pogapiłam w zieleń, wygłaskalam psa, pogadałam z mamą, zjadłam ulubioną zupę, posłuchałam cykania świerszczy... Zatrzymałam się w biegu i byłam tylko tu i tylko teraz...
Subskrybuj:
Posty (Atom)