sobota, 29 stycznia 2011

Niedzielny poranek...

Niespieszność niedzielnego poranka. Stacey Kent mruczy w tle, mocna herbata w kubku pachnie różami i wanilią, w zaokiennym parku jakiś pies całym sobą wyskakuje radość ze spaceru. Niebo takie pastelowe i miękko-szare. Blisko mi do siebie...

sobota, 15 stycznia 2011

Sobie choruję...

Złapało mnie przeziębienie. Dałam się złapać przeziębieniu. Albo, co najbardziej prawdopodobne, złapałam przeziębienie. 

A jak już opadła gorączka i wyszłam z łóżka, to zaczęłam się zastanawiać po co mi ta choroba była. Czemu w ten sposób musiałam się zatrzymać, na co miałam zwrócić uwagę, co ignoruję tak skutecznie, że dopiero choroba z podwójną dawką antybiotyku może mi na to otworzyć oczy?