Dośrodkowy czas, chroniczny brak energii, zapętlenie...
Zaklejam pęknięcia spokojności, ceruję przetarcia codzienności...
Znowu jestem na siebie uważna: czas na spokojną popołudniową herbatę, na przedwieczorne czytanie, na spacer w zieleni, na głaskanie kociego futra, na lody z Ulubionym... Jeszcze tylko jogi codziennej brak.
Wracam do siebie. Obiecuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz