czwartek, 9 lutego 2012
Winter tea
Kwiatki, kwiatuszki, pączusie, płatki, ogonki, listki, owoce, łodyżki, jakieś dziwne cosie... Nie mam pojęcia z czego parzę zimową herbatę kupioną w dalekim kraju, na egzotycznym bazarze. Ale smakuje tak jak trzeba, słodko, gorzko, cierpko. A kubek mam w motyle :-).
środa, 8 lutego 2012
Zimno
Uspokoiłam Ulubionego, że nic się mnie nie "imnęło", zdrowa jestem, żadnego przeziębienia u mnie nie zostawił, a godzinę później poczułam łapska zimna na plecach. Czas na cudowny napój bogów, podczytany tutaj. Może do drugiego kubeczka dodam nieco prądu :-). A jutro wskoczę w najcieplejsze łapciobuty świata i żadne zimy mi nie będą straszne.
Subskrybuj:
Posty (Atom)